Stoisz w korku, jesteś spóźniony i nie zanosi się na to, żeby morze aut nagle się rozstąpiło. Wkurzasz się i złorzeczysz. Dlaczego tak reagujesz? Przecież niczego nie zmienisz, trąbiąc na stojące samochody, nie masz na to wpływu. Czas zastosować odrobinę stoickiej filozofii.
Rozum zamiast emocji
Chyba nigdy wcześniej nie wydano tak wielu książek o stoicyzmie jak w ciągu ostatnich trzech lat. Pandemia COVID-19, wojna w Ukrainie, inflacja, rosnące stopy procentowe i perspektywa kryzysu sprawiły, że stoicki spokój stał się niezbędny do w miarę normalnego funkcjonowania. Czym zatem jest stoicyzm?
To antyczny nurt filozofii przedsokratejskiej, który powstał w IV w. p.n.e i skupiał się wokół Zenona z Kition. Myśliciel ten uznawał rozumowanie za jedyny właściwy sposób postrzegania rzeczywistości i poszukiwania prawdy. Według stoików życie ma sens, gdy jest zgodne z zasadami rozumu i równowagi duchowej. Ważnym aspektem stoicyzmu jest godzenie się z losem i umiejętność pozostania niewzruszonym wobec tego, co od nas nie zależy – zarówno tego złego, jak i dobrego. Najprościej mówiąc: człowiek powinien kierować się wyłącznie rozumem, a nie emocjami i namiętnościami. Stoicyzm ma przybliżyć nas do pogodzenia się ze światem i osiągnięcia pełni szczęścia niezależnego od czynników zewnętrznych.
Recepta na zniesienie współczesności
Stoicyzm ma dziś miliony wyznawców, którzy wykorzystują go w strategiach biznesowych i życiu codziennym. Jest skutecznym ratunkiem przed niepewnością, lękiem i chaosem, które zafundował nam świat. Pomaga, gdy dzieje się coś, na co nie mamy wpływu. Gdy nie możemy nic zrobić, żeby zmienić los. Ułatwia czas rozstania, żałoby, konfliktów w pracy, pozwala trzeźwo ocenić trudne sytuacje i znaleźć z nich wyjście, wspomaga, gdy tracimy kontrolę (i nerwy), jest drogą do poznania siebie i skorygowania swoich reakcji, schematów i odruchów.
Myślenie po stoicku nie jest łatwe dla kogoś, kto do tej pory używał (lub nadużywał) emocji – jest bardziej wymagające, opiera się na racjonalizmie, dyscyplinie, uznaniu siły swojej sprawczości i działania. Ale można się tego nauczyć.
Stoicyzm na co dzień
Jak stać się stoikiem, gdy nagle spada na nas niechciany „podarunek” od losu? Po pierwsze zatrzymaj się. Chwila spokoju, kilka głębokich oddechów, przerwa w gonitwie myśli to dla stoików ważne elementy działania, umożliwiające rozeznanie się w sytuacji. To przerwa między bodźcem a reakcją. Nie daj się wkręcić w tryby paniki, czarnowidztwa ani złych myśli. Nabierz dystansu do zaistniałej sytuacji, spójrz na nią z boku, na chłodno, bez emocji. Oddychaj, zamknij na chwilę oczy, skup się na przyjemnej wizji (np. wyobraź sobie spokój morskich fal).
Po drugie sprawdź, co od ciebie zależy, a na co nie masz wpływu. Przyjrzyj się sytuacji z każdej strony i zbierz jak najwięcej informacji o tym, co się dzieje. Szef źle ocenił twoją pracę? Nie rozmyślaj o tym, czy ma rację, czy to twoja wina, czy nawalił ktoś inny. Na niektóre rzeczy nie masz wpływu, więc zastanów się, jak profesjonalnie rozwiązać problem, jakich potrzebujesz narzędzi, czy poradzisz sobie z tym samodzielnie, czy musisz poprosić kogoś o pomoc. Wykorzystuj wszystkie możliwości, które pojawiają się w sytuacjach kryzysowych. W przypadku rodzinnej tragedii (śmierci, rozwodu, choroby) nie zaprzeczaj rzeczywistości, nie próbuj się jej przeciwstawiać i szukać winnego (np. w sobie), zaakceptuj los i zmiany, na które nie masz wpływu. Zadbaj o siebie, wzmocnij się psychicznie, poszukaj pomocy u specjalistów, gdy jest ci ciężko. Pomoże ci to przetrwać najtrudniejsze momenty.
Po trzecie zacznij działać! Musisz zrobić wszystko, żeby wyjść z trudnej sytuacji. Postępuj bez emocji, na chłodno. Znajdź alternatywne rozwiązanie, poproś o pomoc, zaufaj swojemu doświadczeniu. Bądź odważny. Bo w stoicyzmie nie chodzi o to, by się poddać, ulec losowi i uznać, że na nic nie mamy wpływu, lecz o to, by zmieniać swoje życie i tym samym zmieniać siebie. Na lepsze.