Właściwie lepiej, by mężczyzna nie chodził ze swoją dziewczyną na zakupy, bo robimy to w zupełnie innym stylu, a nawet jeśli styl jest ten sam, to sklepy różne. Musisz jednak pokonać lęk, nudę i irytację i zaakceptować to, że wspólne zakupy to część bycia partnerem.
Jest zupełnie prawdopodobne, że mężczyźni na zakupach ze swoimi dziewczynami są równie użyteczni jak te same dziewczyny doradzające chłopakom w męskich sklepach. Czyli przeważnie wcale. „Kup pięćset jedynki, kochanie, bo podoba mi się w nich twój tyłeczek” – mówi ona i ma to za jedyną radę, podjętą na podstawie jedynego dostępnego kryterium. A ty jej mówisz w ramach zemsty: „To jest naprawdę bardzo ładna bluzka. Podoba mi się ten głęboki dekolt”. Dekolt jest fajny, ale naprawdę trudno rozmawiać w ten sposób.
Mężczyźni na kanapach galerii handlowych
Załóżmy, że wychodząc z domu, nie zapomniałeś naładować telefonu, żeby nie nudzić się przesadnie w czasie, kiedy ona przymierza kolejne sukienki. Załóżmy, że pożegnałeś się z wyobrażeniem, że męski mężczyzna nie odróżnia kolorów śliwki i bakłażana. Jesteś więc z nią w sklepie… Wiemy, że kanapy w butikach to męskie kąciki. Łatwo to zresztą poznać, bo w okresie zakupowego szczytu stają się one swego rodzaju klubem dżentelmenów, gdzie szarzy i wymięci siedzimy ze wzrokiem utkwionym każdy w zasłonkę innej przebieralni. Prędzej czy później wylądujesz na jednej z takich kanap i nikt do nikogo nie będzie miał pretensji. Po prostu nie rób tego zbyt ostentacyjnie i nie biegnij do nich od razu po przekroczeniu progu sklepu.
Kiedyś w końcu będziesz musiał się przydać, dlatego pochodź ze swoją wybranką po sklepie. Jeśli coś ci wpadnie w oko, zasugeruj jej przymiarkę. Potraktuj to jako postawę problem-solver. Kolacja i kino, pamiętasz? Jeśli akceptujesz jakiś ciuch (w znaczeniu, że jesteś w stanie wyobrazić sobie swoją żonę lub dziewczynę w tej szmatce), zapamiętaj jego lokalizację. I od razu, po kryjomu, sprawdź, czy na wieszakach zostały większe rozmiary.
Wspieraj swoją partnerkę na zakupach. To nie takie trudne
Bądź kreatywny! Wiem, że to najgorsza rada, jaką można dostać, ale z biegiem czasu będziesz wymyślał coraz więcej takich tekstów. Niektóre z nich są milsze nawet od kwiatów: „Eska nie pasuje? Ta sieć ma jakąś dziwną rozmiarówkę”. Albo: „No, z takimi cyckami to chyba jasne, że potrzebujesz ikselki”. „Czterdzieści dwa!? To chyba firma z Niemiec”. Kobiety mają po prostu zbyt dużo wymiarów, by każdy ciuch na nie pasował. Zwłaszcza jeśli jest sukienką od kolan po szyję. Nie oczekuj też od damskich butów, że będą męskimi. Narzekanie, że te czółenka nie są goodyear welted, albo że są ze skóry wątpliwej jakości, jest OK, ale tylko wtedy gdy zaraz potem zaproponujesz weekend z zakupami w Paryżu. W przeciwnym wypadku zamknij się i płać trzy stówy. A jeśli czujesz, że mimo wszystko trafia cię jasny szlag, zaproponuj krótki przystanek na przekąskę. Przekąska łagodzi obyczaje. A poza tym skoro jesteście na JEJ zakupach, to chyba jasne, kto powinien prowadzić w drodze powrotnej, a kto może sobie chlapnąć? I nade wszystko: miej swoje zdanie. To naprawdę jest całkiem OK lubić swoją dziewczynę w jednym, a nie lubić jej widoku w czymś innym.