Nic nie jest wieczne. Nawet z pozoru idealny związek może się rozpaść się jak domek z kart. Niemal każdy z nas doświadczył w życiu bólu rozstania, sam nie jestem wyjątkiem. Co zrobić, aby wtedy nie oszaleć, i jak poukładać życie na nowo? Mam dla was kilka rad.
Zamiast butelki, posłuchaj siebie
Nawet jeśli to ty zawaliłeś sprawę, trudno… Obarczanie się winą i mieszanie z błotem nie przyniesie nic dobrego. Nie zrozumcie mnie źle – autokrytyka (i autorefleksja) jest jak najbardziej wskazana, ale w zdrowych ilościach. Nie musisz jak Harry Hole z powieści Jo Nesbø przesiadywać godzinami w zadymionym barze, lać w siebie hektolitry alkoholu i, paląc papierosy, zatracać się w pustce.
Gdy mój dziadek miał problem, wyłączał wszystkie światła w pokoju, zaciągał zasłony i bujał się w fotelu, stukając butem o podłogę, aż wymyślił rozwiązanie. Teraz wiem, że był to rodzaj autohipnozy – odcinał się od wszelkich bodźców i zostawał sam na sam z myślami. To świetny sposób na odnalezienie właściwej drogi. Taka „medytacja” da ci więcej niż samotny wieczór w barze. Alkohol zawsze jest złym doradcą. Zamiast butelki, posłuchaj siebie.
Co mogę zrobić dla siebie po zerwaniu?
Pierwsze kilka dni jest trudne. U mnie upływały na słuchaniu muzyki – smutnych romantycznych piosenek i tych, które przywracały miłe wspomnienia ze związku. Potem jednak zawsze przychodzi etap przypływu energii i dziwnej euforii. Kiedy znów zostajesz singlem, możesz zrobić wszystko, na co masz ochotę. Przypomina to wcinanie lodów po usunięciu migdałków – owszem, boli, ale teraz to sobie odbiję!
Po długim i trudnym związku, w którym trwałem przez kilka lat, pewnego dnia obudziłem się i zrozumiałem, że jestem wolny. Mogę do rana grać z kumplami w sieci, spać do dwunastej w wolny dzień i do wieczora nie zakładać spodni. I tak zrobiłem! Pojechałem też na spontaniczny biwak. Wylądowałem pod Kartuzami i przy okazji zakochałem się w Kaszubach.
Ty też na pewno masz coś, co zawsze chciałeś zrobić, ale z jakichś względów nie mogłeś, będąc w związku. Oczywiście każdy z nas ma inną osobowość i inaczej radzi sobie z traumą, ale przyjemniej się płacze, składając z klocków lego wymarzony samochód Batmana, którego zakup odkładałeś od lat.
Ile trwa żałoba po rozstaniu?
Tak, żałoba. Straciłeś ukochaną osobę i musisz przejść przez te same etapy co wszyscy żałobnicy – wyparcie, gniew, negocjacje, depresję i akceptację. Etapy te u jednych trwają krócej, u innych dłużej, ale z własnych doświadczeń, przypadków osób mi bliskich i poradników lifestylowych wiem, że żałoba trwa nawet rok. Wszystko zależy od stażu związku i tego, jak głęboka więź was łączyła.
W tym czasie będą ci przychodzić do głowy różne, również trudne, myśli. Zwłaszcza etapy gniewu (na byłą partnerkę lub na siebie) i depresji są szczególnie niebezpieczne. Wsłuchaj się w siebie i postaraj reagować na miotające tobą uczucia. Jeśli uznasz, że sam sobie z nimi nie poradzisz, nie wstydź się poprosić o rozmowę kumpla, ojca, przyjaciół. A gdy otchłań będzie coraz bardziej mroczna i zacznie pochłaniać cię zbyt gwałtownie, rozważ wizytę u terapeuty albo psychiatry. Lepiej wydać kilka stówek na wizyty u specjalisty, niż męczyć się z uczuciami, które mogą pchnąć cię do irracjonalnych czynów.
Sprawdź również: Męskie emocje. Jak o nich rozmawiać z dzieckiem?