Jeśli nie wyrzucisz dzieci do sali zabaw z całą jej koszmarną pastelozą, kinderbal (inaczej: urodzinki, impreza dla dzieci lub armagedon) z całą pewnością zrujnuje twoje mieszkanie. Ale nie musi przy tym rujnować twojej psychiki. Zobacz, jak zabrać się za organizację imprezy dla najmłodszych.
„Chociaż największą satysfakcją z bycia rodzicem jest wychowanie udanego potomstwa, to jednak po drodze warto próbować uszczknąć coś dla siebie”
Jak zorganizować kinderbal? Zachowaj zdrowy rozsądek
Moment, gdy twoje pociechy są już na tyle duże, by mieć własne życie towarzyskie, zawsze nadchodzi niespodziewanie szybko. Jak wszystko w życiu zresztą. Jeśli będąc ojcem dwulatka, myślisz, że przez najbliższe 15 lat słowo „impreza” będzie dotyczyć wyłącznie ciebie, jesteś w błędzie. A rzeczywistość lada moment ci to udowodni.
Cała idea bycia rodzicem polega w uproszczeniu na tym, żeby osiągnąć jak najwięcej korzyści przy minimalnym wysiłku. I chociaż największą korzyścią jest wychowanie udanego potomstwa, po drodze warto próbować uszczknąć coś dla siebie.
Przy organizowaniu kinderbali, czyli zabawy dla dzieci to na mężczyznę spada obowiązek pohamowania zapędów ich matki, która najchętniej precyzyjnie zaplanowałaby sześciolatkom cały czas – teraz rozwiązujemy rebusy, a po klopsikach (ale przed szarlotką) koniecznie trzeba się bawić w chowanego.
Na imprezie pozwól dziecku się wykazać
Tymczasem człowiek, nawet młody, musi umieć sam zorganizować sobie czas na zabawę, inaczej wyrośnie z niego wielkie, oślizgłe i pryszczate monstrum jeżdżące na all inclusive do Hurghady, gdzie matkę planującą kinderbal zastąpi mu rezydent. Taki uparcie wmawiający, że wycieczkę do piramid trzeba kupić u niego, bo indywidualnych turystów nikt tam nie wpuszcza. Wiele osób niezdolnych do samodzielnej organizacji wypoczynku łyka takie bzdury jak małpa kit. Nie chcesz chyba, żeby twoje dziecko należało do tej grupy, więc chroń je przed tym od dzieciństwa. Jak powinna wyglądać organizacja kinderbalu?
Oczywiście nie znaczy to, że planowanie jest zbędne. Pamiętaj, że za każdym zaproszonym dzieckiem stoją rodzice, których celem jest przeżyć życie bez zbędnej nerwicy i stresów. Dlatego o terminie kinderbalu muszą zostać poinformowani przynajmniej tydzień wcześniej. O prezentach mówić niezręcznie, ale przemilczenie tego tematu może dostarczyć większych problemów. Warto więc wspomnieć, że nie są one wymagane, ale jeśli zaproszony życzy sobie przyjść z drobnym upominkiem, to zainteresowania solenizanta obejmują tematykę taką to a taką. Tego typu uwaga może się przydać zwłaszcza rodzicom mającym dzieci płci przeciwnej niż bohater imprezy, bo małe dziewczynki i mali chłopcy to – mimo najszczerszych wysiłków – istoty z dwóch różnych kosmosów.
Zatroskane matki radzą sobie nawzajem, by dekoracją z baloników i serpentyn „wprowadzić dzieci w atmosferę radosnej zabawy”. Coś w tym jest. Baloniki są fajne, bo niecodzienne, a do tego, jeśli je kopnąć z całej siły, to i tak niczego nie stłuką. Poza tym odpowiednia dekoracja pokaże, którą strefę wyznaczyliście do zabawy. Warto, by mogła się ona wynieść poza cztery ściany dziecięcego pokoju. Przygotuj na to resztę mieszkania: usuń bibeloty i durnostojki, które na co dzień zbierają kurz, a także zabezpiecz elektronikę.
Na kinderbalu – kącik dla dorosłych
Nie zapomnij, że dorośli też muszą gdzieś się podziać na kinderbalu. Zaproś innych rodziców, żeby zostali, posadź ich w kuchni (czy gdzie tam chcesz), zaproponuj wino, chociaż pewnie większość i tak będzie prowadzić. Starajcie się nie rozmawiać o dzieciach, choć może to być jedyny temat, który was łączy. Potraktuj to jako ćwiczenie duchowe. Pamiętaj, że wyzbywanie się własnych tematów na rzecz tych dziecięcych jest jednym z symptomów wewnętrznego obumierania.