Podoba ci się nasz podcast? Dołącz do grona naszych Patronów!

Blisko_logo_72dpi_1

O tobie. Między innymi. Pomagamy budować dobre relacje.

Lunch w knajpie w dzień roboczy ma swoje zalety, ale warto zatroszczyć się o siebie, a stara dobra kanapka w nowym dobrym wydaniu jest tej troski najlepszym wyrazem.

iStock.com/fcafotodigital

Nie chodzi o to, że „lanczyki” są złe, co to to nie. Jeśli możesz wyskoczyć w południe do jakiejś miłej restauracyjki, gdzie małe piwko jest na miejscu, to całkiem skutecznie podniesie twoje morale na dalszą część dnia. Ale kucharze w tych knajpkach, gdzie kompletuje się zestawy za dwie dychy, często znają się na swojej robocie lekkopółśrednio. Tymczasem prawdziwa kanapka potrafi być arcydziełem, a nie pajdą chleba w papierze. Sam zrobisz ją lepiej, musisz tylko o wszystko zadbać.

Steki jak zemsta – najlepsze na zimno

Ważne, żeby było ciekawie i rozmaicie. Dobra kanapka ma być jak kompozycja, a nie jak wypełnianie rubryczek: chleb — jest, masło — zaliczone, wypełnienie — wpisujesz „szynka”, potem w papier i do torby.

Po pierwsze — chleb. Nie taki, jaki akurat jest. Wysil się. Kawał bagietki przychodzi do głowy jako pierwszy, ale w niektórych kompozycjach lepiej sprawdzi się razowiec. Kiedy indziej ciabatta. W ostateczności można posiłkować się niedopieczonymi bułkami, które dojdą na chrupko w piekarniku. A może wolisz codziennie kupować świeże podczas biegania przed pracą? Podwójna motywacja dietowo-węglowodanowa, czyli dwa grzybki w barszczu.

Punkt drugi — oś kompozycyjna. Motyw przewodni. Dominująca nuta. Wciąż zazwyczaj jest to po prostu mięso. Ale może niekoniecznie? Kto powiedział, że nie można na przykład poddusić krewetek albo owoców morza, a w piątek (wersja dla katolików) lub w bezmięsną środę (jak woleli komuniści) dać ser albo wędzoną rybę?

Do kanapek świetnie sprawdza się… wczorajszy obiad. Dobrze jest usmażyć sobie idealny stek, ale jeszcze lepiej usmażyć dwa steki, ten drugi z przeznaczeniem na później. Jeśli to robisz, mięsa pozostawionego do schłodzenia nie nasączaj masłem — wyschnięte nie jest apetyczne. Zimny stek w kanapce albo sałatce to jedna z największych przyjemności, które można mieć na zimno. I to uwzględniając piwo na wieczorze z MMA. Bardzo dobrze do jutrzejszej kanapki sprawdzą się też klopsiki odłożone na później ze spaghetti with meatballs, pieczeń albo curry.

Musztarda wieńczy dzieło

I wreszcie — dodatki. Cała masa. Kanapka z dużą liczbą składników różni się od zwykłej piętrowej buły tak jak bukiet pięknych kwiatów różni się od stogu siana. Zrób więc użytek z miksów sałat, warzyw, które zalegają w każdym przyzwoitym domu, siekanych ziół z parapetowej hodowli. Dorzuć jajko — klasyk podróżujących na wczasy w latach 70. ubiegłego wieku. Zetrzyj twardego sera — kto powiedział, że parmezan pasuje tylko do makaronu? Na koniec przygotuj sos. Mogą być tzatziki z wczorajszego wieczoru z winem albo winegret (oliwa, ocet winny, balsamico, kapka musztardy). Może być też sama oliwa z przyprawami.

Kanapkę spakuj do dużej torebki, żeby miała luźno, i ostrożnie przetransportuj w pozycji poziomej. Sos weź osobno, w małym słoiczku. Przed jedzeniem wymieszaj go i wlej do kanapki. Zarzuć krawat na plecy i nachyl się nad stołem, żeby oszczędzić koszulę, a sobie wstydu. Delektuj się.

Jak przyrządzić kanapkę – kilka zawsze działających zestawień

  • Bagietka + miks sałat + stek na zimno + pomidor + cebula + winegret.
  • Ciabatta + pomidor + mozzarella + siekana bazylia + oliwa (włoska kuchnia zawsze w cenie).
  • Ciemny chleb + biały serek do smarowania + wędzona ryba + pieprz tłuczony w moździerzu + chipsy solone (+ whisky z wyspy Islay, jeśli masz akurat flaszeczkę w szufladzie).
  • Ciemny chleb + rukola + resztki pieczonej kaczki w orientalnej marynacie + świeża kolendra + sos z oliwy i kilku kropel soku z pomarańczy.
  • Pieczywo tostowe (trzy opieczone kromki) + pieczeń z indyka + chrupiący boczek + sałata lodowa + pomidor + majonez (czyli klasyczna kanapka klubowa, podstawowa przekąska w hotelach na całym świecie).

Oraz kompozycja najlepsza ze wszystkich:

  • Pieczywo (jakie masz) + wędlina/ryba/ser (jakie masz) + warzywa (jakie masz) + sos (jaki wymyślisz).

Ta ostatnia jest zdecydowanie najlepsza. To może mieć coś wspólnego z psychosomatyką, trudno powiedzieć. Smacznego!

Sprawdź również: Żelazne zasady w kuchni. Jak dbać o żeliwne naczynia?


image

Igor Mlądzki

Dziennikarz

Pisze dla magazynów z pogranicza biznesu i lifestyle’u. Prywatnie miłośnik sportów outdoorowych, dobrej kuchni i podróży.

Previous post
Next post
Powiązane posty