„Mamo, patrz! No patrz! Mamo, dlaczego nie patrzysz! Mamo!” – wystrzela w ciebie z prędkością karabinu twoje dziecko, kiedy prowadzisz ważną rozmowę telefoniczną. Nie pierwszy i nie ostatni raz. I jak tu nie oszaleć?
Umówmy się – dzieci są bezlitosne. Sama w chwilach słabości rzucam w kierunku mojego retoryczne pytanie, czy naprawdę nie ma nade mną żadnego miłosierdzia. Zdolność pojmowania świata przez dzieci znacznie różni się od tej dorosłej, co niby jest oczywiste. Przez pokolenia, z jakiejś niezrozumiałej przyczyny, w dojrzałych osobach tkwiło jednak przekonanie, że dzieci powinny widzieć świat dorosłymi oczyma i tak też postępować. Rozsądnie. Na to, by dziecko zrozumiało, co to jest „ważna rozmowa telefoniczna” tudzież, że dorośli mają obowiązki, które należy wykonać, zanim obejrzy się fascynujący pokaz artystyczny przygotowany przez naszą pociechę, potrzeba dużo czasu, tłumaczenia i cierpliwości.
Z niektórymi rzeczami trzeba się pogodzić. Mądrze wybieraj bitwy
Niektórych bitew nigdy nie wygramy. Na przykład tej z czasem, którego potrzebują dzieci, by dorosnąć. Musimy pogodzić się z tym, że niektóre czynności mogą być nieosiągalne w obecności naszych dzieci. Nie warto stawać w szranki z naturą i oczekiwać, że nasz energiczny maluch wysiedzi godzinę w ciszy, kiedy my pijemy kawę i czytamy książkę albo uczymy się języka. Czy powinniśmy się poddawać? Absolutnie nie! Bycie rodzicem wymaga po prostu większej kreatywności.
W relacji z dzieckiem baw się i odkrywaj
Jeżeli naprawdę chcesz znaleźć czas na zajęcie się swoimi ważnymi i mniej ważnymi sprawami, dobrze jest odkurzyć umiejętność proszenia o pomoc. Kiedy nie możemy jednak znaleźć nikogo, kto mógłby nas odciążyć, możemy przejąć inicjatywę i pomóc naszemu dziecku, znajdując mu zajęcie. Jak je do niego zachęcić? Z fantazją. Dzieci „łykają” nawet takie aktywności, do których normalnie nie są chętne, jeśli poda im się je w formie zabawy. Chcesz przekonać do czegoś malucha? Baw się z nim. Zabawa potrafi być zbawienna i choć z początku wymyślanie zabawowych sposobów na zajęcie czymś naszych pociech może być trudne, z czasem znajdziecie metody, które działają. Wtedy wilk będzie syty i owca cała.
Angażuj swoją pociechę w obowiązki
Wiadomo, że porządek w mieszkaniu nie zrobi się sam, rachunki się nie popłacą, a i obiad nie zawsze da się zamówić. Zamiast pozwolić dziecku na toczenie wojen o twoją uwagę, zaangażuj je w te czynności. Owszem, pewnie zajmą trochę więcej czasu, ale w ten sposób najlepiej nauczysz syna lub córkę, co to są obowiązki i jak je wykonywać, a przy okazji masz szansę spędzić z nimi naprawdę dobry czas (zamiast tracić go na kłótnie). Niemal w każdej czynności znajdziesz taki element, któremu podoła twoje dziecko (a kiedy jest zupełnie malutkie, chusta lub nosidło i dużo opowiadania naprawdę mogą zdziałać cuda).
Jeżeli jakieś czynności przekraczają zdolności malucha, przekaż mu tę informację tak, by nie urazić jego dumy. Zamiast mówić: „Jesteś na to za mały”, powiedz: „To bardzo skomplikowana sprawa. Robiłam to już wiele razy, więc ci pokażę. Potem potrenujemy na czymś bezpiecznym, a gdy już się wyćwiczysz, pozwolę ci to zrobić”. To nie jest szarlataństwo. To metody, które naprawdę działają i pozwalają przetrwać rodzicom.
Rodzicielska mantra: to tylko etap
Zabawa, zaangażowanie, mądre granice – wszystko to czasem zawodzi. Nasze dziecko ma gorszy dzień. My mamy gorszy dzień. Albo jest kumulacja i wszyscy mają gorszy dzień. Gorszy tydzień. Kilka tygodni. Wówczas te chwile, w których sprzątnęliśmy razem salon, ugotowaliśmy obiad, sprytem wynegocjowaliśmy czas dla siebie, warto potraktować jak przypomnienie, że lepsze dni też się zdarzają. A nasze dzieci nieubłaganie rosną i nie będą wiecznie dziećmi. To tylko jakiś etap, który zdecydowanie ma swój koniec. A każdy koniec zwykle przychodzi za wcześnie.
Sprawdź również: Codzienne uroki macierzyństwa. Jak przetrwać chwile zwątpienia?