Kiedyś dość powszechne było rozróżnianie ludzi na wzrokowców i słuchowców. Okazuje się, że ludzie różnią się znacznie bardziej pod względem uczenia się. Twoje dziecko może objawiać dużą inteligencję, lecz całkiem inną niż rodzice czy rówieśnicy. Jak dbać o rozwój inteligencji dziecka. Poznaj teorię, która ci to ułatwi.
Nauka ma to do siebie, że jak woda, nie stoi w miejscu. Jednak nawet najbardziej rewolucyjne odkrycia na nic się zdadzą społeczeństwu, jeśli o nich nie usłyszy. Pod tym względem od lat 80. czy 90. wiele się zmieniło. Dzięki szybszemu obiegowi informacji mamy szansę nadrobić zaległości i dowiedzieć się, co też takiego opracowały tęgie mózgi naukowców, co może nam pomóc w życiu codziennym. Na ten przykład rodzice, z mniejszym lub większym zapałem, mogą chcieć wyszukać informacje mogące pomóc im w wychowywaniu swoich pociech. Na szczęście czasami informacje takie same wpadają im w ręce.
Nie walcz z talentami dziecka. Moment olśnienia
Było tak w przypadku mojego starszego dziecka. Córka kończy właśnie przedszkole i w jej raporcie (który w naszym przedszkolu został naprawdę starannie opracowany) zapisano, że przejawia wysoki rozwój inteligencji kinestetycznej (czyli ruchowej). Nagle zaświeciła mi się lampka – może to, że ona się tak ciągle wierci ma jednak głębsze podłoże? Może zamiast z tym walczyć, uporczywie próbując wyegzekwować od niej coraz dłuższe okresy skupienia kiedy siedzi w jednym miejscu, mogę tę informację jakoś wykorzystać? Nie zajęło mi nawet pięciu minut, by w Internecie wyszukać teorię inteligencji wielorakiej i typy inteligencji opracowane przez doktora Howarda Gardnera już w latach 80. Nagle wszystko zaczęło się układać w jedną całość.
Inteligencja w oczach Gardera – czyli o rodzajach naszych talentów
Po krótce powiedzmy sobie, o co w tym wszystkim chodzi. Inteligencja, czyli, mówiąc najogólniej, sprawność w zakresie czynności poznawczych, jest jedna. Natomiast doktor Gardner w badaniach nad nią dorzucił swoją cegiełkę określając, że dzieli się ona na podkategorie, których zaproponował osiem. Są to inteligencja: językowa, logiczno-matematyczna, przyrodnicza, interpersonalna, intrapersonalna, muzyczna, wizualno-przestrzenna i ruchowa. Niektórzy z nas mają na przykład bardziej rozwiniętą inteligencję interpersonalną, co czyni z nich dobrych mediatorów i ludzi „od ludzi”, podczas gdy drudzy mogą lepiej czuć się w kitlu naukowca na łonie natury, obserwując zależności i prawa rządzące naszym światem. Znając swoje bardziej rozwinięte strony możemy po pierwsze, wykorzystać nasze predyspozycje bardziej świadomie, a po drugie, możemy popracować nad rozwojem innych typów inteligencji. Mamy, wszakże, zakodowane je wszystkie, tylko w różnym stopniu.
Jak wykorzystać wiedzę o inteligencji twojego dziecka w praktyce?
No dobrze. To jak można wykorzystać powyższą wiedzę w praktyce? Posłużę się przykładem z własnego podwórka. Kiedy po przeczytaniu wspomnianego wcześniej raportu przeanalizowałam podejście mojej córki do nauki literek i pisania, zdałam sobie sprawę z tego, że ona zwyczajnie… naprawdę nie może wysiedzieć na miejscu. Po pierwsze bardzo mnie to uspokoiło (niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie pomyślał, że z jego dzieckiem musi być coś nie tak bo to niemożliwe, że… [wstawić samemu sobie znaną obawę]. Bo ja w jej/jego wieku to…) Czyli jest nadzieja, że ona się kiedyś ogarnie. Ale co zrobić z nią teraz?
Tutaj na ratunek pospieszył jej tata. Pewnego wieczoru zaczął pieczołowicie wycinać literki (spółgłoski w jednym kolorze a samogłoski w drugim) do wcześniej przygotowanych słów. Zasady gry, którą wymyślił były następujące: chował pocięte literki pod przedmiot, który opisywało tworzone przez nie słowo (np. wazon). Dawał córce wskazówkę, gdzie ukrył literki, a ona musiała je jak najszybciej znaleźć. Kiedy je znalazła, mierzył jej czas stoperem sprawdzając, ile zajmie jej ułożenie i przeliterowanie pociętego słowa. Strzał w dziesiątkę. Córka, która niezbyt chętnie słuchała o zasadach zapisywania wyrazów, nagle nie chciała przestać się bawić w wymyśloną przez tatę grę. Zapamiętywała swoje błędy i poprawiała się za każdym razem (do tego stopnia, że teraz zasady angielskiej pisowni zaczyna stosować w polskich wyrazach, ale jeszcze dojdziemy z tym do ładu.)
Skupiaj się na zdolnościach swojej pociechy, a nie na jej „wadach”
Dlaczego tak prosta gra odniosła tak spektakularny sukces? Ponieważ wykorzystała wszystkie mocne strony jednego z silniejszych (na ten moment) aspektów inteligencji mojej córki. Dzieci o wysokiej inteligencji ruchowej najlepiej zapamiętują to, co wykonały, uwielbiają gry z zasadami (często wymyślają swoje), są kreatywne, lubią wyzwania (mierzenie czasu) i najefektywniej przyswajają informacje będąc w ruchu. Po tak prostym zabiegu córka chętniej próbuje pisać (a uczy się pisać równolegle w swoich dwóch językach, co samo w sobie jest wyzwaniem) i najlepiej pamięta te zasady, o których słyszy grając w grę ze swoim tatą. Po co więc walczyć z silniejszym przeciwnikiem? Poznaj mocne strony swojego dziecka i wykorzystaj je, ułatwiając życie jemu i… sobie!
Sprawdź również: Wielkie sprawy małych dzieci. Porozmawiajmy o pieniądzach