Podoba ci się nasz podcast? Dołącz do grona naszych Patronów!

O tobie. Między innymi. Pomagamy budować dobre relacje.

Po odebraniu zerówkowicza zbaczacie z trasy po zakupy. Nagle z błahej przyczyny twoje dziecię zalewa się łzami, głośno wyraża niezadowolenie i pokazuje to językiem ciała. I wiesz co? To dobrze. Przeczytaj, jak uczyć swojej pociechy otwartości emocjonalnej.

iStock.com / IONs

Małe dzieci mają pełne prawo do tak skrajnych, emocjonalnych reakcji. To dla nich wręcz rozwojowe. Nie każdy maluch musi teatralnym gestem rzucać się na glebę w supermarkecie, żeby rozwinąć się emocjonalnie, ale jeśli taki właśnie masz egzemplarz, nie trać ducha! W tych – radosnych lub bolesnych – momentach rozemocjonowania powinieneś wkroczyć do akcji i pomóc małemu człowiekowi coraz skuteczniej wznosić się ponad fale emocji. Jak to zrobić?

Koniec z analfabetyzmem uczuciowym!

Najważniejsze, co musisz sobie (i jemu) uświadomić, jest to, że nie ma dobrych i złych emocji. To niebezpieczny podział, który zniechęca dzieci do nauki radzenia sobie z uczuciami trudniejszymi, prowadzi do ich „butelkowania”, a to zawsze kończy się kłopotami w dorosłym życiu. Czy ucząc się czytać, wybierasz, które litery są dobre, a które złe, i odrzucasz naukę tych drugich? Jak wtedy nauczysz się czytać? To niemożliwe.
Prawidłowy podział to emocje radosne i te bolesne. Nie da się osiągnąć dojrzałości emocjonalnej bez umiejętności rozpoznania i nazywania tych drugich – smutku, gniewu, trwogi, żalu, zazdrości, rozdrażnienia, zawodu. Ucz swoje dziecko od najmłodszych lat obserwacji uczuć, nazywania ich, określania, jak wpływają na ciało (tłumacz, że przy złości zaciskają mu się ząbki i piąstki, spinają się mięśnie, a w radości ciało jest rozluźnione, pełne energii, ochoty do skakania i tańca). Po jakimś czasie maluch będzie umiał bezbłędnie je identyfikować i opisywać

Prawo do emocji (z haczykiem obowiązku)

Musisz zrozumieć, że każdy człowiek ma prawo do emocji. Mały człowiek również. Uczucia nie podlegają ocenie moralnej. Mogą jej natomiast podlegać działania, czyli to, co z tymi uczuciami robimy. Bo emocje przychodzą nieproszone, ale zawsze mają jakąś przyczynę. Czasem jest ona błaha, ale bywają też powody skomplikowane. Zaradzenie bolesnym emocjom jest możliwe tylko przez znalezienie ich faktycznej przyczyny i podjęcie działań w celu poprawy dobrostanu.

Czym jest dojrzałość emocjonalna i jak jej uczyć?

Człowiek dojrzały emocjonalnie wie, co przeżywa, i wyciąga z tego wnioski. A jak nauczyć tego dzieci? Konsekwentnie. Nie jest to łatwe, bo nieproporcjonalne reakcje maluchów mogą wzbudzać w nas gniew, a warunkiem koniecznym nauki dojrzałości jest zachowanie spokoju. Innymi słowy: im głośniej dziecko krzyczy na mamę lub tatę, tym ciszej dorosły powinien do niego mówić. To pozwala maluchowi się uspokoić. Zawsze też pytajmy dziecko: dlaczego? Dlaczego nie chcesz posprzątać? Dlaczego krzyczysz? Dlaczego tak się cieszysz? W ten sposób pokazujemy, że emocje mają swoje źródło..

Przed oczami miej cel, mniejsza o trasę

Pomoc w zapanowaniu nad reakcjami wypływającymi z emocji to zadanie na lata. Sukces osiągniesz wtedy, kiedy po długiej drodze bez mapy nasze dziecko jako dwudziestosześcioletni dorosły umie rozpoznać i nazwać swoje uczucia, odnaleźć ich przyczynę i podjąć działania w celu usunięcia prawdziwego problemu. Jeśli tak się stanie, nasza praca powinna zostać doceniona, ale tak naprawdę sukces w całości należy do naszego dziecka. Dlaczego? Ponieważ dojrzałości emocjonalnej nie można nikomu wpoić. Rodzice i opiekuni mogą synowi lub córce jedynie wskazać drogę i dać odpowiednie
narzędzia oraz… żyć w zgodzie z tym, co im przekazują.

Wspólny rozwój w rodzinie. Dedal i Ikar – happy ending

Kiedy idziesz na emocjonalną czołówkę ze swoją latoroślą, pamiętaj, że to szansa na wasz wspólny rozwój. Życie to nieustanny ruch, w domyśle ku górze – czyli wzrastanie. Wzrastając z naszym dzieckiem dajemy mu większą szansę na to, by w dziedzinie samorozwoju zaszło dalej niż my. Niczym mitologiczny Dedal pokazujemy synowi lub córce, jak mogą zbudować lepsze skrzydła i poszybować dalej, ku naszej radości.

Sprawdź również: Inteligencja wieloraka. Poznaj mocne strony swojego dziecka


image

Weronika Edmunds

Dziennikarka

Dziennikarką została dzięki zdolności słuchania i opowiadania. Tłumaczka i magister przekładoznawstwa. Często przytacza ulubiony cytat z M. Ondaatje: „Słowa, Caravaggio. Słowa mają moc”

Previous post
Next post
Powiązane posty