Niektórzy twierdzą, że biohacking to nowa filozofia życia, inni, że marketingowa pułapka. Dzięki biohackingowi możemy dodać sobie energii, polepszyć wydajność organizmu i po prostu lepiej żyć. Pomaga on wrócić do korzeni i zadbać o siebie samodzielnie. Jak zacząć żyć według jego reguł?
Jestem raczej sceptyczny i dosyć odporny na dziwaczne mody, którymi zachwyca się świat. Nie ruszyło mnie hygge, nie wkręciłem się w kintsugi, nie dałem się Marie Kondo i jej kompulsywnemu sprzątaniu, nie jadłem zgodnie z grupą krwi, nie chodziłem na lanserskie targi śniadaniowe, a książka „Sekret” była najnudniejszą, jaką przeczytałem w życiu. Mam wrodzoną odporność na przemówienia motywacyjne coachów i pseudomedyczne wywody entuzjastów totalnej biologii i homeopatii. Ale zdarza się, że czasem przystaję i z zaciekawieniem przypatruję się pewnym zjawiskom. Tak było w przypadku biohackingu. Tym bardziej, że niektóre z biohackingowych sztuczek nieświadomie stosuję od lat.
Czym jest biohacking?
Najkrócej mówiąc, to sterowanie własnym organizmem za pomocą metod, zabiegów, zwyczajów i „interwencji”, które wdrożone w codzienne życie mogą poprawić samopoczucie, zdrowie, kondycję pamięć i koncentrację, a nawet wspomóc leczenie niektórych chorób. A wszystko to dzięki wspieraniu naturalnych mechanizmów i procesów zachodzących w organizmie za pomocą diety, sposobu życia i aktywności. Brzmi sensownie, prawda? Żeby zacząć hackować swój organizm i zaprogramować go na lepszą wydajność, nie potrzeba wiele – wystarczy zmienić nawyki żywieniowe, przyzwyczajenia związane ze snem i aktywnością oraz wprowadzić odpowiednią suplementację. Można też skorzystać z bajeranckich gadżetów i urządzeń, które wspomagają biohacking. A więc po kolei…
Podstawy biohackingu. Dieta, sen i suplementy…
…to najważniejsze i najprostsze do wdrożenia elementy hackowania organizmu. Najłatwiej zacząć od wyeliminowania cukru, słodyczy, tłustych i słonych przekąsek oraz przetworzonego jedzenia (fast-foodów, gotowych potraw, wędlin). Podstawą powinny być zdrowe, świeże, naturalne produkty (mięso, ryby, warzywa, owoce, nabiał) i woda.
Ważne są też pory spożywania posiłków bazujące na tzw. oknie żywieniowym. To sposób polegający na okresowych głodówkach (tzw. post przerywany), które w sposób naturalny regulują wagę i gospodarkę insulinową. Najskuteczniejsze jest przestrzeganie cyklu żywieniowego 8/16, co oznacza, że przez osiem godzin możemy jeść, a przez resztę doby (16 godzin) – jedynie pić wodę lub herbaty ziołowe ewentualnie gorzką kawę bez mleka.
Istotne jest także przyjmowanie suplementów zawierających adaptogeny, czyli substancje pomagające organizmowi powrócić do naturalnej równowagi i samoregulacji organizmu. Do najpopularniejszych roślinnych adaprogenów należą wyciągi z ashwagandy, różeńca górskiego, traganka błoniastego, żeń-szenia, cytryńca chińskiego, wąkroty azjatyckiej, Bacopy monnieri i macy. Przed rozpoczęciem suplementacji adaptogenami trzeba zasięgnąć porady lekarza, bo niektóre z nich niezbyt dobrze łączą się z lekami, na przykład antydepresantami.
Dbaj o sen i inne funkcje życiowe
Bardzo ważne jest dbanie o odpowiednią długość (około ośmiu godzin) i jakość snu. Biohackerzy wykorzystują w tym celu gadżety – maski zaciemniające na oczy, zatyczki do uszu, nagrania emitujące fale dźwiękowe współpracujące z falami ludzkiego mózgu (a tym samym ułatwiające zasypianie lub wprowadzające w fazę głębokiego i relaksującego snu), bransoletki lub pierścienie monitorujące funkcje życiowe organizmu i podpowiadające najlepsze godziny aktywności, wypoczynku, przyjmowania posiłków.
Ciekawym „narzędziem” wykorzystywanym w biohackingu są niskie temperatury pryszniców i kąpieli (morsowanie), bo hartują organizm. Warto więc zacząć dzień od krótkiego, lodowatego prysznica. Wiem, co mówię, bo robię to od lat i nie ma lepszego sposobu na poranny „kop” energii.
Chroń swoje ciało i dbaj o nie od środka
Ponieważ biohacking to w dużej mierze zmniejszanie wpływu stresu oksydacyjnego na nasz organizm, oprócz wykorzystywaniu antyutleniaczy w diecie (witamin A, C i E, karotenoidów, polifenoli) warto też zabezpieczać się przed działaniem wolnych rodników i stosować ochronę przeciwsłoneczną (latem kremy z filtrami SPF 50).
Można też wspomagać organizm działaniami obniżającymi stres i napięcie. Idealnie sprawdzą się w tej roli relaksujące seanse floatingowe odbywające się w specjalnej kapsule wypełnionej wodą z roztworem soli Epsom. Kapsuła wygłusza 90 proc. bodźców zewnętrznych, a unoszenie się na wodzie w temperaturze zbliżonej do temperatury ciała daje poczucie głębokiego odprężenia i wyciszenia.
Zasady biohackingu. Po co to wszystko?
Żeby żyło nam się lżej, żebyśmy byli sprawni i jak najdłużej cieszyli się zdrowiem – fizycznym i psychicznym. Biohacking przeciwdziała rozwojowi chorób cywilizacyjnych (otyłości, nadciśnienia tętniczego, cukrzycy, depresji), dodaje energii, poprawia pamięć, koncentrację, kondycję i odporność. To sporo, a wystarczy wprowadzić w życie tylko kilka zdrowych nawyków.
Sprawdź również: Co, jeśli pomimo starań i tak wszystko spiep… zawalisz?