Podoba ci się nasz podcast? Dołącz do grona naszych Patronów!

O tobie. Między innymi. Pomagamy budować dobre relacje.

Historie o uległych księżniczkach i usłużnych książętach na białym koniu, którzy żyli razem długo i szczęśliwie bez waśni i sporów, można między bajki włożyć. Ludzie z krwi i kości się kłócą. Ba! U zakochanych też potrafią iskry lecieć i bynajmniej nie mam na myśli tych w sypialni. Ale dobra kłótnia nie jest zła, oczyszcza atmosferę i wprowadza nową jakość. Tylko jak kłócić się z sensem i nie ranić drugiej strony?

stock.adobe.com/Drobot Dean

Czy szczęśliwe pary nigdy się nie kłócą?

Jeżeli to prawda, to nie wiem, jak się im udaje zachować zen w codzienności pełnej niepozmywanych naczyń, niepościelonych łóżek, logistyki związanej z „bąbelkami” oraz zwykłego zmęczenia. Być może jest jakiś etap wtajemniczenia w związku, na którym można się bardzo kochać i w ogóle nie kłócić, ale niestety jeszcze do niego nie dotarłam. Wiem natomiast, jak spierać się z sensem, żeby nie ranić drugiej strony. Trzeba uwrażliwić się na potrzeby partnera i czasami odpuścić.

Czy kłótnie w związku mają sens?

Oczywiście, że tak! Kłótnia to sygnał, że coś nam nie leży, ale wciąż nam zależy. Mam tu jednak na myśli zdrowe spory, w których nie obrażamy siebie nawzajem i nie rzucamy etykiet w stylu „bo ty zawsze”, „a ty nigdy”. Myślę o takich, których celem jest dojście do porozumienia, a nie spakowanie walizek i rzucenie partnerowi w twarz papierami rozwodowymi (chociaż zdarza się i tak). Zdrowa kłótnia prowadzi do spokojnej rozmowy, zrozumienia i wypracowania kompromisu. Nie powinna trwać zbyt długo, a już w żadnym wypadku nie może zakończyć się strzeleniem focha i brakiem komunikacji.

Coś za coś. Jak uwrażliwić się na potrzeby partnera?

Najważniejszą zasadą sensownej kłótni jest zdjęcie klapek z oczu i spojrzenie na drugiego człowieka jak na istotę, która ma swoją wrażliwość i własne potrzeby. Nie łudźmy się, nie jesteśmy alfa i omegą. Każdy człowiek ma prawo mieć inne niż nasze zdanie. Jesteśmy ukształtowani przez własne doświadczenia, dlatego czasami trudno nam przyznać rację drugiej osobie. Ale często już sama świadomość, że partner myśli inaczej i że jego argumenty mogą mieć sens, sprawia, że uwrażliwiamy się na to, co chce nam przekazać. Czasami zamiast strzelać argumentami jak z karabinu maszynowego, policzmy do pięciu, weźmy trzy głębokie oddechy i zacznijmy słuchać. To, co w nerwach wydaje się być zlepkiem nic nieznaczących słów, w ciszy nabiera większego sensu.   

Jak się kłócić z sensem? Zamiast krzyczeć, zacznij pisać

Od dziecka instynktownie czułam, że słowo pisane ma szczególną moc. Gdy piszesz, myśli mają czas, aby się zmaterializować. Nawet, gdy chcesz „wypisać” wiązankę przykrych słów, ochłoniesz, nim dobrniesz do końca. Po wszystkim najprawdopodobniej stwierdzisz, że twój przekaz był zbyt mocny i złagodzisz przelane na kartkę słowa. Adresat listu też z większą uwagą przyjrzy się temu, co napisałaś, bo czytanie wymaga skupienia. Jest więc spora szansa, że zaczniecie siebie rozumieć.

Dlatego jeżeli czujesz, że wasza komunikacja prowadzi donikąd, spróbuj przelać swoje emocje na papier (albo do dokumentu Worda). Przed wysłaniem do partnera przeczytaj treść kilka razy i złagodź najostrzejsze fragmenty. Unikaj formy atakującej, opisz swoje niezaspokojone potrzeby, wykaż zrozumienie i postaraj się wykazać, że dążysz do kompromisu. Pamiętaj, że twoim celem jest nie eskalacja konfliktu, tylko rozwiązanie waszych bieżących problemów.

Poproś partnera o odpowiedź listowną. Niech się chłopak zastanowi, jak ubrać swoje argumenty w odpowiednie słowa. Być może już po pierwszej takiej „sesji” będziecie chcieli się mocno przytulić i zrobić wszystko, aby tej drugiej stronie było jak najlepiej na świecie.

Sprawdź również: Terapia dla par. Skąd wiadomo, że to ten czas?


image

Justyna Michalkiewicz-Waloszek

Dziennikarka i reżyserka filmowa

Lubi słuchać ludzi i opowiadać historie. Uwielbia naturę, życie analogowe w rytmie slow i dobrą wegetariańską kuchnię.

About Justyna Michalkiewicz

Justyna Michalkiewicz

Dziennikarka i reżyserka filmowa. Lubi słuchać ludzi i opowiadać historie. Uwielbia naturę, życie analogowe w rytmie slow i dobrą wegetariańską kuchnię
Previous post
Next post
Powiązane posty