Wraz z bliskim choruje cała jego rodzina, która dzielnie stara się mierzyć z przemijalnością człowieka. Im starsi jesteśmy, tym mniej osób w naszym otoczeniu jest wolnych od takiego doświadczenia. Jak sobie z nim radzić?
W naszej kulturze na szczęście wciąż jeszcze dominuje chęć opieki nad starszymi i chorymi bliskimi. To piękne świadectwo trwałych i prawdziwych relacji opartych na miłości. Ale każdy, kto zmagał się z ciężką chorobą bliskiej osoby (a może po prostu jej starością), zdaje sobie sprawę, że same szlachetne zamiary nie wystarczą do udźwignięcia takiego brzemienia. Na szczęście są sposoby, które sprawią, że w chorych nadal będziemy widzieli tych, których kochamy.
Podstawowa zasada opieki nad bliskimi
Nawet jeśli bliski nam chory jest samodzielny, to sama świadomość tego, co się z nim dzieje, jest wykańczająca. Zmęczenie fizyczne i psychiczne może wówczas przerodzić się we frustrację. Dlatego jeśli nie zadbamy w tej trudnej sytuacji o siebie, nie damy sobie prawa do odpoczynku i do tego, by się roześmiać na spotkaniu ze znajomymi, jeśli nie znajdziemy dla siebie jakiejś bezpiecznej odskoczni, opieka nad bliską osobą może nas zwyczajnie przerosnąć. Podejmując się jej, musimy mieć pomysł, jak podzielić obowiązki, oraz pewność, że jesteśmy w stanie zapewnić choremu pomoc na odpowiednim poziomie. Powodowani miłością bliscy czasem nie chcą uznać, że nie sprostają wymaganiom narzucanym przez chorobę, i zrozumieć, że potrzebują profesjonalnego wsparcia.
W trudnych chwilach pozwól sobie na niemoc
Niestety czasem musimy przyjąć do wiadomości własną niemoc i bezwzględność schorzenia, na które cierpi ktoś nam bliski. To dla nas bardzo trudne, gdy nie jesteśmy w stanie zająć się taką osobą odpowiednio. W takich sytuacjach warto skupić się na faktach, czyli warunkach niezbędnych dla komfortu chorego, i skonfrontować je z naszymi możliwościami.
Jeśli nie jesteśmy w stanie sprostać wyzwaniom, pamiętajmy, że są instytucje, które mogą pomóc. Nie oznacza to, że od razu trzeba oddać bliską osobę do specjalistycznej placówki – chociaż czasami jest to naprawdę najlepsze rozwiązanie. Istnieją hospicja domowe, domowa opieka pielęgniarska, czasowe pobyty w ośrodkach dla osób nieuleczalnie chorych, które poprawiają ich kondycję na tyle, że mogą jeszcze wrócić do domu.
Pamiętaj, że twoje zaangażowanie ma konsekwencje
W swoim życiu zmierzyłam się ze starością prababci, która umarła w domu, i chorobą dziadka, który odszedł w szpitalu. Bliskie mi osoby korzystały z usług hospicjów domowych, znam też takich, którzy zawiesili całe swoje życie, by umożliwić choremu pozostanie w domu. Każda z tych sytuacji miała i pozytywne, i negatywne skutki.
Najczęstszymi problemami są zmęczenie, poczucie niemocy, żal, chęć bycia silnym dla tego, który niedomaga. Gdy nie damy sobie prawa do odpoczynku, negatywne emocje zaczną dominować i odbiorą nam bezcenne chwile z bliskim, często ostatnie. I potem będzie nam trudno wybaczyć sobie oschłość lub niecierpliwość. Dlatego w miarę możliwości korzystaj ze wsparcia profesjonalistów (np. pielęgniarek i osób sprzątających).
Stosuj empatię zamiast osądu
Osobom, które nie zetknęły się z doświadczeniem poważnej choroby i starości, trudno wyobrazić sobie, jak bardzo opieka nad takimi osobami obciąża psychicznie i fizycznie. Jeśli więc taka sytuacja bezpośrednio cię nie dotyka, nie oceniaj tych, którzy to robią. A już na pewno nie moralizuj (nie myl tego z troską). Warto zrozumieć, że czasami oddanie bliskiej osoby do profesjonalnej instytucji jest najlepszym wyjściem dla chorego i najczęściej bolesnym doświadczeniem dla rodziny. Nie potępiajmy kogoś, kto zawiesza wszystkie swoje relacje, by być przy chorej na demencję mamie. Nie miejmy nikomu za złe, że w obliczu choroby osoby bliskiej daje sobie czas na odpoczynek. Jest on niezbędny do zachowania tego, co w relacji z chorym jest najcenniejsze – miłości. Tak, żeby to ona definiowała wszelkie działania, dominując nad ludzkim zmęczeniem i niemocą.
Sprawdź również: Żałoba po bliskiej osobie – jak wspierać?